Jakob Dylan inny niż ojciec
Solowy akustyczny album „Seeing Things” potwierdza, że wokalista nie chce naśladować Boba. Prywatnie jest jednak równie małomówny i tajemniczy jak on
Na pierwszej solowej płycie Jakob Dylan śpiewa: „Nie zawsze przyjmuje kształt/ Prawie nigdy nie ma imienia/ Może mieć widły, a może ogon/ Zło istnieje i ma się dobrze”. Krytykuje bandytów i kowbojów, którzy nie chcą złożyć broni.
Wielu amerykańskich artystów rozwinęłoby powyższe frazy w atak na George’a W. Busha. Ale w rodzinie Dylanów publicznie nic się nie mówi otwartym tekstem. W rozmowie z „Rz” Jakob kluczy jak ojciec: – Wiem, że ludzie odbierają Busha jako zło, ale ja tego nie powiedziałem.Na kogo będzie głosować?
– Nie jestem politykiem, nie mam interesu, żeby o tym mówić – ucina rozmowę.
Zanim ją rozpoczęliśmy, menedżer domagał się, by nie padło żadne pytanie na temat Dylana seniora. Pytam Jakoba o zgodę, choćby na jedno. Zgadza się. Odpowiedź brzmi: – Mogę ci powiedzieć, gdzie koncertuje. Ale nic więcej.
W wydanej ostatnio w Polsce biografii Boba Dylana „Autostradą do sławy” pióra Howarda Sounesa Jakob wyznał:
„Wciąż pytają mnie, jakim rodzicem jest mój ojciec. Nie jestem narkomanem, nie oglądam popołudniowych talk-show i nie pluję na chodnik. Można powiedzieć, że mój ojciec to bardzo przyzwoity facet. Nikt mnie nigdy nie bił. Miałem dobrą rodzinę”.
Drabina do nieba
Jakob urodził się z pierwszego małżeństwa Boba Dylana, pod koniec najszczęśliwszego i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta