Warszawski bank pradziadka
W rodzinie Marca Minkowskiego unikano rozmów o Polsce, by nie przywoływać złych wspomnień. I nagle on zaczął do niej wracać nie tylko za sprawą muzyki
Nie było jednego wydarzenia w życiu francuskiego dyrygenta, które spowodowało tę zmianę. Stopniowo docierało do niego, że rodzinnej przeszłości nie da się wykreślić.
– Cztery lata temu, gdy straciłem ojca, zacząłem się zastanawiać, skąd pochodzę – opowiada. – Wiedziałem, że ze strony ojca była to Polska, ze strony matki Ameryka i Czechosłowacja.
Potem kuzyn mieszkający w Szwajcarii wydał książkę opisującą losy rodziny. Przypomniał nie tylko ich wspólnego pradziadka, warszawskiego bankiera Augusta Minkowskiego oraz prababcię Teklę, która w getcie pomagała osieroconym dzieciom. Przypomniał losy ich synów, również tego, który brał udział w kampanii wrześniowej, a został zamordowany w Katyniu, oraz znanego psychiatry, studiującego wcześniej w Warszawie, Monachium i Zurychu, który w 1915 roku zdecydował się zamieszkać we Francji. Jego żona też była z pochodzenia Polką, ich syn, lekarz pediatra, to właśnie ojciec Marca.
Gdy dwa lata temu Minkowski przyjechał do Warszawy, by w Operze Narodowej poprowadzić koncert, rozpoczął wędrówkę śladami przodków. Dzięki szwajcarskim krewnym (jedna z ciotek we wrześniu 1939 roku przedostała się z Warszawy do Bazylei i tam nadal żyje) wiedział, że pradziadek mieszkał niedaleko Teatru Wielkiego, na ulicy Fredry. Na rogu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej, gdzie dziś wchodzi się do stacji metra, stała kamienica Augusta...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta