Król Patton i wirtualny tłum
Wydarzeń muzycznych było niewiele – starsi artyści zdystansowali całe pokolenie nowych gwiazd
Para białych trampek tańczy na trawie. Migają czerwone sznurówki, pięty wbijają się w ziemię, zostawiając ślady. Solidne podeszwy unoszą się w podskokach, by zaraz spaść na leżące wokół kubki po piwie. Gniotą je z trzaskiem, a porzucone niedopałki prasują na płaskie prostokąty. Takich tańczących i tupiących par butów jest pod samą główną sceną jakieś 30 tysięcy. Drugie tyle krąży po lotnisku – w tę i z powrotem.
Nieustannie, bo wszystko zostało tak pomyślane, byśmy byli w ciągłym ruchu. Na potrzeby Open’era co roku pod Gdynią w Babich Dołach budowane jest miasto namiotów, stoisk i kabin – metafora tymczasowości dobrze oddająca rzeczywistość, w jakiej dorastają młodzi.
To świat konsumentów, świetnie zorganizowany i czytelny, znaczony punktami zaspokajania potrzeb: muzycznych (siedem scen), żywieniowych (stoiska z jedzeniem, ciągi piwnych barów), fizjologicznych (rzędy błękitnych kabin) i odzieżowych (namioty z koszulkami i ozdobami). Młodzi poruszają się po świecie, w którym można mieć wszystko, pod warunkiem że dochowa się procedur i zapłaci. Pieniądz jest symboliczny: papierowe kupony, każdy wart 3 zł. Ale mamy i nowy festiwalowy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta