Strach przed świadkami Wołynia
Czy „Gazeta”, porównując ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego do Eriki Steinbach, twierdzi, że II RP była tożsama z Generalnym Gubernatorstwem? – zastanawia się Jan Żaryn
RZ: Czy ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który walczy o pamięć o pomordowanych na Wołyniu Polakach, nie odgrywa u nas roli podobnej do Eriki Steinbach w Niemczech, walczącej tam o pamięć o wypędzonych Niemcach?
Jan Żaryn: Ksiądz Isakowicz-Zaleski przypomina o zbrodni ludobójstwa, która miała miejsce głównie na Wołyniu, a także na terenach całych Kresów Południowo-Wschodnich II Rzeczypospolitej. A więc na terenach, które Polacy własną krwią wywalczyli. Nie byliśmy tam okupantami, jak wypędzeni później Niemcy w Polsce, lecz gospodarzami odrodzonego i niepodległego państwa. Co nie znaczy oczywiście, że to państwo nie pozostawało w konflikcie z sąsiadami, a także mniejszością ukraińską, której część elity politycznej nie miała ochoty pozostawać w granicach Polski. „Gazeta Wyborcza”, porównując ks. Isakowicza-Zaleskiego do Eriki Steinbach, być może nieświadomie – tego nie wiem, uznaje chyba, że II RP była tożsama z Generalnym Gubernatorstwem czy też komisariatami Rzeszy na Wschodzie.
„Gazeta” zarzuciła ks. Isakowiczowi-Zaleskiemu, że tak jak pani Steinbach widzi tylko prawdę niemiecką, tak on widzi tylko prawdę polską. Że nie uwzględnia okoliczności historycznych.
Ks. Isakowicz-Zaleski nie jest historykiem z wykształcenia, jest za to osobiście zaangażowany w to, co się działo na Kresach Południowo-Wschodnich, ponieważ dotyczyło to jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta