Ostre skalpowanie fanów
Tylko w Ameryce spekulacje związane ze sprzedażą biletów na koncerty szacowane są na 2 mld dolarów rocznie
W PRL widok koników był codziennością. Faceci o szemranym wyglądzie, kręcący się przed kinami i salami koncertowymi, podskakiwali do klientów i zza pazuchy oferowali “bileciki”. Rzecz jasna, po wyższych cenach, bo w kasie ich już nie było. Tuż przed koncertem The Rolling Stones w Sali Kongresowej w 1967 r. na czarnym rynku kosztowały nawet tysiąc złotych. Nominalnie: 97 zł.
Kapitalistyczny konik ma się dobrze
Okazuje się, że konik jest elementem nie tylko socjalistycznego krajobrazu. Już po 1989 r. chciałem kupić bilet na londyński koncert Red Hot Chili Peppers. W kasie Wembley Arena usłyszałem, że wejściówek nie ma, ale mogę je nabyć u bookmachera. W eleganckim kiosku na Oxford Street przyjął mnie dżentelmen i proponował bilety do wszystkich stref hali. Przestałem uważać go za dżentelmena, gdy chciał mi sprzedać wejściówkę za 35 funtów, chociaż wydrukowana na kartoniku cena wynosiła 7,5 funta. Kapitalistyczny konik, pomyślałem. Ale było co robić. Zapłaciłem. A przed Wembley Arena spotkałem kilkudziesięciu facetów oferujących bilety. Te, których nie udało się sprzedać bookmacherom.
Monopol gigantów będzie trudny do skontrolowania, a ceny biletów będą rosły jeszcze szybciej Bruce Springsteen
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta