Opozycja szkodzi Euro 2012
Mirosław Drzewiecki. Za PiS w ramach przygotowań do mistrzostw wydano 50 tys. zł na maszynopis piosenki, ja wolę tyle przyznać na premie – mówi minister sportu
Rz: Rozpoczyna pan kolejną wojnę z PZPN? Wysłał pan do związku kontrolę, po tym gdy się okazało, że w ekstraklasie zabraknie łódzkich drużyn: Widzewa i ŁKS.
Mirosław Drzewiecki: To nie jest żadna wojna. Chcę wyjaśnić sytuację. Sprawa Widzewa jest dosyć prosta. Po decyzji Sądu Najwyższego tylko Trybunał Arbitrażowy może podjąć decyzję w sprawie jego gry w ekstraklasie. To jest poza kompetencjami ministra. Natomiast przypadek ŁKS budzi wiele emocji. Wprowadzając kontrolę, chcę ustalić, skąd kolejny rok z rzędu biorą się nieporozumienia wokół przyznawanych licencji, i wypracować wspólnie z PZPN taki mechanizm, który wyeliminuje wszelkie wątpliwości w następnych sezonach.
Jest pan posłem z Łodzi. Wyborcy naciskają na pana w tej sprawie?
Oczywiście. Dzwonią, piszą e-maile. Dwa tygodnie temu podczas Akademii Orlika w Łodzi ludzie podchodzili do mnie i skarżyli się, że ŁKS dzieje się krzywda. Ze swojej strony nigdy nie ukrywałem, że jako kibic jestem związany z obydwoma łódzkimi klubami. Ale jako minister nie mam wpływu na decyzje komisji licencyjnej.
Apelował pan jednak o przesunięcie rozgrywek.
Tak, ale tylko spotkań tych drużyn, w sprawie których są wątpliwości, czyli ŁKS, Widzewa i Cracovii. Gdyby tak się stało, to w ciągu dwóch tygodni Trybunał Arbitrażowy rozpatrzyłby sprawę Widzewa, sąd odwołanie ŁKS w sprawie licencji i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta