Masło, nie jedzenie – rarytas
Dużą część społeczności Wileńszczyzny stanowiła ludność żydowska. Anegdota głosi, iż poseł Jakub Wygodzki, wybitny lekarz, działacz społeczny okresu międzywojennego, animator kultury, jeden z przywódców wileńskich syjonistów, miał powiedzieć w Sejmie: „Drodzy panowie, Wilno nie jest polskie, nie jest też litewskie.
Każdy widzi, że ono inne nie jest jak nasze, żydowskie, ale ja kocham Polskę, no to niech będzie polskie”.
Nadużyciem byłoby stwierdzenie, że kohabitacja różnych narodowości i religii przebiegała tam w idealnej harmonii, niewątpliwie jednak rozmaite wpływy kulturowe mieszały się dosyć swobodnie. Także na terenie kuchni. Wielu dawnych wilniuków wspomina chętnie, że w gronie kolegów mieli i Żydów, i Litwinów, i Rosjan. Odwiedzali się wzajem i częstowali swoimi specjałami.
Bernard Ładysz (w książce Barbary Hołub „Przy wileńskim stole”) opowiada tak: „Nauczyłem się, podpatrując Srula, takiego dania. Zaczęło się od tego, że mnie mocno zaintrygowało, po co on przed szabasem wstawia na całą noc do rozgrzanego pieca czygunny garnek kartofli, co z tych kartofli będzie.
Wiele trudu mnie kosztowało, żeby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta