Bez obrazy, czyli jak nie strzelić focha
Jawnie i skrycie, w relacjach osobistych i medialnie. Obrażanie się to zachowanie naturalne. Tylko dlaczego zatacza coraz szersze kręgi i tyle w nim absurdu?
Już starożytni bogowie się obrażali. Ale im wolno, w końcu są ponad prawem. Okazuje się, że nam też.
„Schetyna obraził się na Kaczyńskiego”. „Prezydent obraził się na rząd”, następnie „Prezydent obraził się na media”. „Pawlak obraził się na Tuska”, „Sikorski obraził się na cały świat”. A „Eminem obraził się na MTV”. To tylko kilka tytułów z ostatniego czasu.
To sprawa ewolucji
– Obrażanie się jest procesem naturalnym – mówi „Rz” dr Jarosław Pasek, filozof i socjolog. Okazuje się, że w drodze ewolucji przyswoiliśmy sobie zachowania, którymi możemy skutecznie ukarać innych, manipulować nimi. – Nasze czasowe ochłodzenie stosunków z osobą, która nas obraziła, ma jej dać do zrozumienia, jak wielki popełniła błąd. Oczekujemy, że to zrozumie, poprawi się i jeszcze nas przeprosi – wyjaśnia Pasek.
Obrazić się można za wszystko i na każdego, a język potoczny żywo podąża za zjawiskiem, używając do jego opisania coraz bardziej popularnego zwrotu „strzelić focha”.
Z obrażalskim trudno się porozumieć, bo w jego przekonaniu to on, nie my, ma rację
Kto się obraża? Osoby, którym brak dystansu do siebie, i takie, które mają zaburzone poczucie własnej wartości – zawyżone lub zaniżone. A następuje to wtedy, gdy dana osoba uważa, że zostały przekroczone jej granice, i ogarnia ją złość, którą w ten sposób...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta