Menedżer pod parasolem polisy
Polscy szefowie dużo rzadziej niż ich zachodni koledzy ubezpieczają się od skutków swych błędnych decyzji
15 milionów złotych rekompensaty wypłaci AIG Europe hucie Szopienice za feralne kontrakty terminowe na londyńskiej giełdzie, które w 2007 r. doprowadziły spółkę do 55 mln zł strat i do likwidacji. Ogłoszona pod koniec sierpnia informacja o wynikach ugody akcjonariuszy huty z AIG Europe, które ubezpieczyło byłego prezesa Szopienic, zwróciła uwagę wielu firm i ich zarządów na polisy od odpowiedzialności cywilnej menedżerów, zwane z angielska D&O (directors and officers liability).
Tym bardziej że był to jeden z nielicznych przypadków, gdy podano oficjalnie wysokość odszkodowania, zresztą jednego z najwyższych, jakie zostały wypłacone na polskim rynku menedżerskich polis. – Większość spraw dotyczących szkód wyrządzonych przez menedżerów strony starają się załatwić bez rozgłosu w sposób ugodowy
– ocenia Paweł Bogucki, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Odpowiedzialności Cywilnej w HDI-Gerling Polska TU.
Majątek i dobre imię
Sprawa Szopienic dowodzi, że inwestycja w polisę D&O może się firmie i jej właścicielom opłacić. Ale opłaca się też samym menedżerom (zgodnie z prawem członkowie zarządów i rad nadzorczych spółek kapitałowych odpowiadają całym swym majątkiem za decyzje, które doprowadziły do strat zarządzane przez nich firmy).
Jak podkreśla Paweł Bogucki, bardzo istotne są...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta