Obyś własne dzieci uczył
W USA 2 mln dzieci uczy się, nie chodząc do szkoły. W Polsce edukacja domowa stawia pierwsze kroki
Wystarczą trzy godziny nauki dziennie przez dwa miesiące w semestrze! To wszystko, by dziecko opanowało materiał danej klasy – twierdzi Mariusz Dzieciątko, prezes Stowarzyszenia Edukacji w Rodzinie (SEwR).
Adasia i Grzesia Reszke z Gdańska uczy mama, fizyk. Ostatnio uczą się metodą doświadczeń poszukujących: „Ale dziś wieje! Ile to stopni w skali Beauforta? A co to jest wiatr? Dlaczego dziś wieje, a wczoraj nie wiał?”. Hasło „las” oznacza wyprawę. Szukają mikoryzy, śledzą piętrowość drzew. Czy wiecie, że gdy rodzą się małe wilczki, pilnuje ich starszy brat z poprzedniego miotu? – pyta przejęty Adaś. Iwona Sicińska, łodzianka, uczy syna od trzech lat. Często w podróży. Tabliczkę mnożenia Bruno opanował w samochodzie. O budowie piramid uczył się w Egipcie. Malarstwo Picassa poznawał w oryginale.
Dzieci uczone w domu nie chodzą do szkoły. Odpowiedzialność za ich kształcenie biorą na siebie rodzice lub opiekunowie. Wybierają edukatorów i sposoby nauki. Najczęściej sami uczą. Dyrekcja szkoły podstawowej musi wyrazić zgodę. Ta sama szkoła egzaminuje potem dzieci według podstawy programowej, zwykle raz w roku. Dobre wyniki warunkują dalszą naukę poza szkołą.
W Polsce to niszowa forma edukacji. Mimo że była możliwa już od 1991 r., dopiero zeszłoroczna zmiana przepisów nieco ją spopularyzowała. Z danych MEN wynika, że w domu uczy się ok. 100 dzieci. To garstka wśród 6 mln uczniów!...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta