Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Chcę się nauczyć tańczyć

24 lutego 2010 | Sport | Janusz Pindera
autor zdjęcia: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa

Adam Małysz o wszystkich swoich igrzyskach, o pieniądzach i nowym domu w Wiśle

Rz: Jakie były te igrzyska?

Adam Małysz: Dla mnie były spełnieniem. Nie mam złotego medalu, ale dwa srebrne są jak złote. Kto tak naprawdę na mnie liczył, kto by uwierzył, że tak to się wszystko skończy? Ja wierzyłem, bo wierzył Hannu Lepistoe, który cały czas powtarzał, że będzie dobrze.

Co pan zapamięta z Kanady?

Byłem tylko w Whistler. Vancouver widziałem z samolotu i okien autobusu, jadąc z lotniska. Piękne miasto, ale nie miałem okazji go poznać, tak samo jak wielu innych, gdzie byłem. Ale jedno jest pewne. To była moja najpiękniejsza olimpiada, pełna wzruszeń, bardzo udana i szczęśliwa.

Jakieś szczególne wspomnienia?

Tak, najbardziej zapamiętam niezwykle uprzejmych kanadyjskich policjantów.

Dlaczego właśnie ich?

Bo przypomniałem sobie zupełnie innych, nieprzyjemnych policjantów z Salt Lake City. Ale to były inne czasy, igrzyska zaraz po zamachu terrorystycznym na World Trade Center w Nowym Jorku. Tam kontrole były udręką, tu – przyjemnością. Tu policjanci kontrolowali nas z uśmiechem na ustach, życzyli powodzenia, pytali, skąd jesteśmy. Wielu z nich ma polskie korzenie i – choć nie znają naszego języka – mają do nas sentyment i dobre zdanie o Polakach.

A inne igrzyska, jakie były? Zaczynał pan w Nagano, 12 lat temu. Mile pan wspomina tamten wyjazd?

Najpierw był szok. Pamiętam, że mieszkaliśmy...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8557

Spis treści
Zamów abonament