To może być przełom dla Afryki
Wojciech Albiński, polski pisarz, przez 30 lat mieszkał w RPA i Botswanie, gdzie pracował jako geodeta
RZ: Czy w Afryce odprawia się msze za zwycięstwo?
Wojciech Albiński: Boże broń. Tam ludzie mają dystans do życia i piłki nożnej nie traktują ze śmiertelną powagą. To po prostu ulubiona rozrywka tłumów, a mecz zwykle przeradza się w ludowy festyn. I nie ma znaczenia, czy zawodnicy grają na klepisku czy w blasku reflektorów.
Pana synowie kończyli szkoły w RPA. Czy w college’u grali w piłkę?
Ależ tam nie było drużyn futbolowych! Grywało się w krykieta, tenisa i, rzecz jasna, w rugby – sport dla prawdziwych mężczyzn.
Futbol był mniej prestiżowy?
Inaczej: pewnych rzeczy się po prostu nie robi. Przed godz. 18 nie pija się alkoholu. A słodkiego wina nie pija się nawet po 18. I dokładnie na tej samej zasadzie nie grywało się w futbol. Dlaczego? Nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta