Orban na cienkiej linie
Realizując wiele haseł nacjonalistów, Fidesz chce zdobyć nowych wyborców. Naraża się jednak Zachodowi
Z placu Kossutha, gdzie spotkałem się wczoraj z jednym z węgierskich polityków, wróciłem do hotelu samochodem Jobbtaxi, czyli „nacjonalistyczną taksówką”. Auta korporacji związanej ze skrajnie prawicową partią Jobbik łatwo rozpoznać: nad ich dachem powiewa sporych rozmiarów trójkolorowa flaga, a na drzwiach widnieje mapa Wielkich Węgier, jak za czasów walecznej dynastii Arpadów. Jobb-taksówkarz Peter Katranicz przywitał mnie, podnosząc rękę z opaską w narodowych barwach na przegubie, po czym włączył płytę z „patriotycznym rockiem”.
– Jestem z Jobbiku, ale według mnie Viktor Orban (obecny premier – red.) jest OK – mówił kierowca, gdy mknęliśmy ulicami Budapesztu. Katranicz zdawał się potwierdzać często słyszane opinie, że centroprawicowy Fidesz,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta