Amerykanin głaszcze wieloryba
Strzeż się ekoturysty
Amerykanin głaszcze wieloryba
Tadeusz Wójciak z Buffalo
"Ugly American", tak określano dawniej amerykańskiego turystę w spodniach golfowych w kratę, z kilkoma aparatami fotograficznymi zwisającymi z ramienia i z cygarem w ustach. W przeszłości chciał kupować Krzywą Wieżę w Pizzie, odłupywał na pamiątkę kawałek granitu z Piramidy Cheopsa, wynajmował tylko dla siebie windę na Wieżę Eiffla. Odwiedzał odrzutowcami każdy zakątek tropikalnego raju. Odrzutowce i autobusy zatruwały środowisko spalinami, hotele budowane dla gości z USA zrzucały ścieki wprost w kryształową głębinę rafy koralowej.
I nic się właściwie nie zmieniło, oprócz frazeologii. Dziś najazd turystycznej stonki przyjął nazwę ekoturystyki.
Turysta -- ochroniarz?
Ekoturystyka, czyli turystyka ekologiczna, a więc wiążąca się jednoznacznie z ochroną środowiska, jest zamiarem niezwykle szlachetnym i mierzącym wysoko. Zapowiadała, że będzie znakomitym sposobem na pogodzenie człowieka z naturą. Miał to być sposób na wypoczywanie w rejonach świata o niezakłóconym ściekami i plastikowymi odpadkami pięknie, sposób na bezkolizyjne spotkania człowieka z rzadkimi gatunkami zwierząt i roślin.
Lecz po głośnych zapowiedziach i przyrzeczeniach okazało się, że szczytne zamiary pozostały przeważnie w wypisanych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta