Gorliwi kaci Hitlera
Do redakcji
Gorliwi kaci Hitlera
Przeczytałem z wielkim zainteresowaniem artykuł Krystyny Grzybowskiej o książce Daniela Goldhagena ("Plus Minus" nr 22 "Rzeczpospolita" nr 127 z 1--2 czerwca br. ) i pragnąłbym podzielić się na ten temat kilkoma uwagami.
Sama książka jest rozwlekła, słaba empirycznie (. .. ), niemniej, to właśnie ona wyznaczy na wiele lat parametry badań nad Zagładą, wysuwając na pierwszy plan kwestie winy i winowajców. Przede wszystkim dlatego, że stawiając Niemcom jednoznaczny zarzut masowego udziału w zagładzie Żydów, Goldhagen powiedział niemiłą prawdę. Trafił na nadal żywy nerw, szczególnie w Niemczech, przywykłych od lat do określenia niemieckich bestialstw absurdalnymi słowami o "zbrodniach popełnionych w imieniu Niemiec". Po drugie -- ponieważ książka przynosi uczucie ulgi, że po latach krętactwa i rozmywania winy, powracamy do prostego języka ofiar i winowajców. Ulgę również dlatego, że wina Niemców, a z nią cała tragedia -- szczególnie Polaków i Żydów -- nie idą w zapomnienie, w chwili kiedy odchodzą od nas ostatni jej świadkowie. (. .. )
Gwałtowna reakcja na książkę Goldhagena jest również związana ze zmianą spojrzenia na współczesne Niemcy -- zjednoczone, pewne siebie i dominujące ekonomicznie i politycznie na kontynencie europejskim,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta