Metropolie na krawędzi
Naukowcy ustalili listę wielkich miast najbardziej zagrożonych katastrofami naturalnymi. Tokio – mimo że w coraz większym niebezpieczeństwie – jest dobrze przygotowane na takie zdarzenia
Trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, powodzie, huragany, osunięcia się ziemi – w cieniu tych zagrożeń żyją dziś mieszkańcy siedmiu z dziesięciu największych metropolii na świecie. Do 2030 roku liczba ludzi żyjących w miastach podwoi się, osiągając 2,64 miliarda, jak ocenia Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych. Trend ten najsilniej jest widoczny w krajach najbiedniejszych.
– Przy tak masowej migracji ludzi ubogich do wielkich miast nieuniknione jest zasiedlanie przez nich rejonów podatnych na katastrofy, w których nikt inny nie chce żyć – mówi N. M. S. I. Arambepola, dyrektor zarządzania ryzykiem w miastach z Asian Disaster Preparedness Centre w Bangkoku. – Infrastruktura, planowanie przestrzenne i skala nieformalnego osadnictwa to parametry decydujące o wpływie klęsk żywiołowych na mieszkańców miast.
Drżące Tokio
Jeśli chodzi o stopień zagrożenia katastrofami naturalnymi, Tokio jest w zdecydowanej czołówce. W rankingu przygotowanym w 2004 roku przez Munich Re Group, największe na świecie towarzystwo reasekuracyjne, stolica Japonii znalazła się na pierwszym miejscu wśród 50 największych, najbogatszych, a zarazem najniebezpieczniejszych metropolii świata. Ryzyko, jakie nad nią wisi, oceniono na ponadczterokrotnie wyższe niż to zagrażające drugiemu w kolejności San Francisco.
Problem polega na tym, że Wyspy Japońskie leżą w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta