Premier we mgle
Dziś wygląda na to, że konwencję chicagowską wymyślił nam Aleksiej Morozow z MAK. Podrzucił ją przez telefon pułkownikowi Klichowi, a ten Donaldowi Tuskowi – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Nie poddajmy się szaleństwu” – przestrzega w poniedziałkowej „Gazecie Wyborczej” Paweł Wroński. W jakiej sprawie grozi nam szaleństwo? Naturalnie w smoleńskiej.
Gdy się w przestrogi publicysty wczytamy, dowiemy się, że nawet komisja statecznego ministra Jerzego Millera może – teoretycznie – w to szaleństwo popaść. „O ile tylko wejdzie w logikę: »czyje na wierzchu« i «bronimy naszych«”. Już dziś ulegają jej jakże liczni „politycy i publicyści”, a „Wyborcza” studzi gorące głowy. I wytycza, jak zwykle, granice. Między tym, co jeszcze nie jest szaleńcze, a tym, co już jest.
Inny scenariusz
Nie wiemy tego wszakże do końca. Czy ulega szaleństwu na przykład polityk PJN Paweł Kowal, który zażądał niedawno zbadania, w jakich okolicznościach premier Donald Tusk podjął decyzję o zastosowaniu konwencji chicagowskiej zaraz po katastrofie. Z jakich ekspertyz prawnych korzystał, czyich rad słuchał? Co tak naprawdę wiedział, a czego nie. Między czym a czym wybierał? Taka wiedza nie jest prywatną własnością szefa rządu.
„Wyborcza” okoliczności...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta