Nie dostał wózka, bo jest za stary i nie pracuje
78-letni mężczyzna bez nóg i z niesprawną ręką starał się o nowy elektryczny wózek inwalidzki w NFZ, PFRON i w samorządzie. Wszędzie odsyłano go z kwitkiem
Czesław Metelski z Warszawy ma 78 lat. Tuż po wojnie stracił obie nogi w wybuchu czołgu pułapki w Pleszewie koło Kalisza. Dzisiaj porusza się dzięki protezom, a w dłuższe trasy jeździ na wózku elektrycznym, który kilkanaście lat temu przysłał mu z Wielkiej Brytanii nieżyjący już brat.
Jednak wózek się psuje, a części zamiennych brak. Pan Czesław ma więc ogromny problem. Tym większy, że kilka lat temu lekarz zabronił mu jeździć samochodem ze względu na pogarszający się wzrok. Na wózku poruszanym ręcznie też jeździć nie może, bo złamana kiedyś ręka jest niesprawna. Poza tym z racji wieku coraz trudniej mu się poruszać. Lekarz uznał więc, że powinien jeździć na wózku elektrycznym. – Na samodzielny zakup mnie nie stać. Taki wózek kosztuje 17 tys. zł – mówi.
Metelski zwrócił się do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
