Immunitet od historycznych dociekań
Sprowadzanie tez autora do absurdu bierze się stąd, że Roman Graczyk pierwszy odważył się zauważyć, iż wieloletnia gra „Tygodnika Powszechnego” z komunistyczną władzą mogła nieść ze sobą dodatkowe konsekwencje – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Nie ogarnia mnie smutek, kiedy Krzysztof Kozłowski oburza się na książkę „Cena przetrwania. SB wobec »Tygodnika Powszechnego«" Romana Graczyka. Budziłby on nawet moją sympatię jako człowiek źle reagujący na nieprzyjemne wieści dotyczące jego dawnych przyjaciół. Gdyby nie to, że podobnie zachowuje się przy okazji każdej tego typu sprawy. Postawa pod tytułem: „nie będziecie nas sądzić" to trwały element jego wizerunku.
Smutek budzi „umiarkowana" krytyka, której przykładem jest dyskusja Andrzeja Friszkego i Andrzeja Paczkowskiego na łamach „Tygodnika Powszechnego". Smutek, bo choć obaj historycy nie ciskają inwektyw, to jednak rozmawiają obok książki. Starają się wytworzyć wrażenie, że coś z nią nie w porządku, choć bardziej dyskutują ze swoim wyobrażeniem o niej, niż z zawartymi tam faktami i ocenami.
Andrzej Friszke orzeka: „Nie ma w książce żadnego śladu, że czworo wymienionych w mediach redaktorów donosiło". Nie może też zabraknąć lekceważącego potraktowania pewnego typu źródeł: „Wnioskowanie na podstawie wysokości rachunków (kawiarnianych – P. Z.) o długości rozmowy, a w ślad za tym wnioskowanie de facto o treści tej rozmowy czy o stopniu zażyłości jest metodą wątpliwą".
Jednym słowem nie odnosi się Friszke do ustaleń Graczyka, prawda, że fragmentarycznych wobec skali...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta