Po stronie demokracji
- Interweniując w Libii, państwa zachodnie wysyłają sygnał do mieszkańców krajów arabskich, że ich los nie jest im obojętny – uważa publicysta
Jest zło większe niż wojna. Jest nim obojętność na przemoc i zostawianie słabszych ich losowi. I właśnie dlatego mimo wszystkich zastrzeżeń związanych z używaniem zorganizowanej przemocy wypełnianie rezolucji ONZ dotyczącej obrony cywilów w Libii zasługuje na poparcie. Co więcej, postawa państw zachodnich w tej sprawie ma szanse przy odpowiednim wyczuciu stać się nowym otwarciem w polityce międzynarodowej.
Znowu interwencja?
Nauczeni doświadczeniami ostatniej dekady mamy prawo do nieufności wobec wszelkich akcji militarnych, które uzasadniane są prawami człowieka i wspieraniem demokracji. Najbardziej oburzający był tu atak na Irak. USA i ich sojusznicy, w tym niestety Polska, rozpoczęli inwazję, posługując się demokratyczną frazeologią i spreparowanymi dowodami na posiadanie przez reżim Saddama Husajna broni atomowej. Skutkiem tej interwencji było ponad 100 tys. ofiar, chaos w kraju i wzrastająca nienawiść do Zachodu w świecie arabskim. Kiedy przypominam sobie słowa polskich polityków o niewystarczających korzyściach materialnych, jakie nasz kraj uzyskuje z tej wojny, jeszcze dziś robi mi się niedobrze. Demokracja i prawa człowieka wydawały się już beznadziejnie zmiksowane z imperializmem i brudnymi interesami.
Ale stało się coś bez precedensu. Wartościom, które Zachód podeptał, godność przywróciła arabska ulica. Wydarzenia z Tunezji, Egiptu i innych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta