Łatwo nie oddam wolności
Z Jackiem Braciakiem rozmawia Małgorzata Piwowar
Rz: Wielokrotnie podkreślał pan, że teatr jest dla aktora miejscem najważniejszym, w którym uczy się zawodu. Teraz zrezygnował pan z grania w nim. Gdzie tu logika?
Jacek Braciak: Miałem 20 lat, żeby nauczyć się swojego zawodu. Teraz przyszedł taki czas, kiedy ludzie, od których się go uczyłem, już odeszli. Przyszli inni, od których już nie bardzo mam się czego dowiadywać. Poza tym uznałem, że etap szkolnej zależności, czyli ciągłe usprawiedliwianie się, zwolnienia lekarskie, już mnie nie interesuje. A trzeba przyznać uczciwie – to była nieodłączna część życia na teatralnym etacie. Przez rok zasmakowałem wolności i tak łatwo jej nie oddam.
Czym ona jest?
Uwolnieniem od wielu stresów i kompromisów. Sam decyduję, co robię. Wreszcie mogę się skupić na jednej rzeczy, a nie rozpraszać dnia na kilka spraw. Zawsze mnie to męczyło, bo nie mam podzielności uwagi. Coraz gorzej znosiłem konieczność pojawienia się na czas na próbie w teatrze albo na zdjęciach. To było ciągłe gonienie.
A może monotonia w teatrze?
Nigdy jej tam nie odczuwałem. Teatr nie kojarzył mi się – i do tej pory tak jest – ani z nudą, ani z rutyną. Nawet obiad w bufecie codziennie był innym, nowym doświadczeniem.
Chodzi pan do teatru jako widz?
Tak.
I jak się panu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta