Skarby namierzone z satelity
GPS zwykle używany jest do wyznaczania trasy. Ale są i tacy, którzy lubią, kiedy wyprowadza ich w pole
– Wykorzystywanie systemu satelitarnego wartego miliardy dolarów do poszukiwania skarbów, których wartość materialna nie przekracza na ogół sumy kilkunastu złotych – tak opisuje swoje hobby Radosław „Zyr" Zych, jeden z najaktywniejszych polskich odkrywców, mający na swoim koncie ponad 2,5 tys. „keszy" (od ang. cache – skrytka).
Geocaching to zabawa, która narodziła się za oceanem już kilka dni po udostępnieniu cywilom zarezerwowanego dotychczas dla armii amerykańskiej niezakłóconego sygnału GPS. Dziś świat usiany jest przeszło milionem „keszy", których poszukuje kilkaset tysięcy „keszerów". Jedna ze skrytek została założona nawet na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, inna zagościła pod szczytem Mount Everestu.
„Keszowanie" powoli staje się popularne również nad Wisłą. Codziennie nieświadomie mijamy kilkanaście tysięcy skrytek, o których istnieniu wie jedynie kilka tysięcy aktywnych polskich uczestników zabawy. Biorąc pod uwagę to, że samych telefonów komórkowych, które mogą odbierać sygnał GPS, w Polsce jest już kilka milionów, to wciąż niewiele.
Dlaczego się w to bawią? Najlepiej się dowiedzieć, wyruszając na poszukiwania swojego pierwszego „kesza". – Frajda z jego odnalezienia jest tak potężna, jakby człowiek odkrył co najmniej zaginione miasto, wyspę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta