Pospolite ruszenie rodziców
Grzeczni rodzice mają uważnie słuchać Najważniejszej Nauczycielki. Nie myśleć, nie pytać. Ale wielu z nas powiedziało temu: dość – podkreślają publicyści
Rodzice w szkole mają wyznaczone miejsce. Na małym krzesełku siedzą w czasie wywiadówki, zadzierają głowy i słuchają wychowawczyni. Potakują, notują terminy oraz kwoty dobrowolno-obowiązkowych danin na rzecz szkoły. Podobnie rzecz się ma z reformą edukacji.
Grzeczni rodzice mają uważnie słuchać Najważniejszej Nauczycielki. Nie myśleć za dużo, nie pytać. Przyjmować na wiarę, nawet jeśli rozum się buntuje. Bez stawiania oporu płacić za to, co powinno być w standardzie: dywanik do sali, kredę i papier do ksero. I bez chwili zwątpienia wysyłać swoje sześciolatki do szkół na nierówną rywalizację z siedmiolatkami. Na wyczerpujące zmagania, by opanować bezładnie skleconą podstawę programową, która nijak się ma do możliwości dzieci w tym wieku. Tacy powinni być rodzice według kierownictwa resortu oświaty. Powinni, ale już nie są. Rodzice zrobili się niegrzeczni.
W wielu z nas narastało poczucie bezsilności. Wiedzieliśmy, że nasze dzieci zostaną przymusowo wtłoczone w bezduszny system, w którym nie liczy się nic poza oszczędnością. Z jednej strony kiczowata propaganda...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta