Czarny scenariusz dla Europy
Czy zdrowe kraje obawiające się inflacji wywołanej nieprawdopodobnym napływem eurogotówki do ich banków zdecydują się na porzucenie waluty euro? – rozważa ekonomista
Minister Jacek Rostowski myli się podwójnie. Europie nie grozi wojna, nie uratował jej też prezes EBC, podejmując kontrowersyjną decyzję o zakupie obligacji zagrożonych państw. To nieprzemyślane wypowiedzi polityków oraz doraźne interwencje stanowią prawdziwe zagrożenie dla strefy euro.
Chociaż każdy kryzysowy scenariusz zaczyna się od bankructwa Grecji, ostateczny finał może być różny w zależności od tego, jak zachowają się inwestorzy, rządy i banki centralne.
Grecja, której dług publiczny sięga 160 proc. PKB, nie ma szans uniknąć bankructwa. Jej dług musi zostać zmniejszony, i to znacznie, by kraj o zrujnowanych gospodarce oraz reputacji był w stanie go obsługiwać. Można przyjąć, że liczba wyrażająca greckie zadłużenie straci pierwszą cyfrę – w ten sposób Ateny staną się jedną z niewielu stolic strefy euro, które wzorowo wypełniają kryterium z Maastricht. Oznacza to, że greccy wierzyciele stracą średnio prawie dwie trzecie zainwestowanego kapitału.
Całość tej straty przypadnie prywatnym kredytodawcom. Trudno sobie bowiem wyobrazić, by Grecy ogłosili niewypłacalność także w stosunku do rządów krajów strefy euro oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Natychmiast bowiem po bankructwie będą musieli pożyczać kolejne środki, by zyskać czas na stopniowe zrównoważenie budżetu. Ponieważ pożyczki międzynarodowe stanowią w tej chwili...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta