Lider, czyli Wódz
Pochlebcy prostacko wykonaną laurką, jaką jest film „Lider”, wyrządzili Kaczyńskiemu niedźwiedzią przysługę. Wyrazili mimowolnie tezę, że prezes dąży do władzy jako wartości samej w sobie – uważa publicysta
Film dokumentalny o Jarosławie Kaczyńskim, który robi obecnie karierę w Internecie i jest gorąco rekomendowany przez prawicowe portale, np. wpolityce.pl, mało mówi o samym Kaczyńskim, ale bardzo wiele o twórcach obrazu. A bardziej precyzyjnie – o tym, jak swego lidera postrzegają jego wielbiciele i jaką wizję polityki afirmują.
Wyborcy są mądrzejsi
Bo o samym Kaczyńskim – jego doktrynie, wizji Polski, programie wyborczym, w tym ponad 20-minutowym filmie dowiadujemy się zaskakująco mało. Występuje co prawda m.in. trójka hagiografów: Bronisław Wildstein, Jadwiga Staniszkis i Zdzisław Krasnodębski, ale o wizji rządzenia swojego idola nie mają nic do powiedzenia, a w każdym razie autorzy filmu nie pozostawili z ich wypowiedzi cienia treści.
Różnią się trochę stylem: Wildstein jest nadęty, Staniszkis egzaltowana, a Krasnodębski profesorsko stękający. Ale co mają do powiedzenia o bohaterze filmu? Wildstein – że Kaczyński jest mężem stanu, Staniszkis – że Kaczyński ma „niesamowite oparcie w sobie", a Krasnodębski, że na jakimś pisowskim spotkaniu Kaczyński wypadł sto razy lepiej niż on, Krasnodębski. W to zresztą nie wątpię. Aha, jest jeszcze jedna intelektualistka, prof. Barbara Fedyszak-Radziejowska. Jej rola w filmie ogranicza się do matczynego poprawiania krawata Liderowi.
Sam Jarosław Kaczyński, choć dużo monologuje, nie mówi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta