Partia trwałej mniejszości?
Pytanie o przyszłość PiS to pytanie o jakość przywództwa. Tyle że pada ono w warunkach deficytu kandydatur – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Przypomnienie, że mamy w Polsce system społeczno-politycznej nierównowagi, wywołuje furię mainstreamowych komentatorów. Następuje wtedy natychmiast nerwowe licytowanie się tytułami gazet i nazwami telewizyjnych stacji mające dowieść, że przeciwnie – mamy do czynienia ze stanem symetrii. A przecież taka nierównowaga występowała w wielu systemach jak najbardziej demokratycznych i wolnorynkowych. To nie ocena, to opis.
Potęga nierównowagi
Oczywiście, w tej furii, na ogół manifestowanej niemądrze, bo kpinami i inwektywami, jest racjonalne jądro. Po pierwsze, nawet jeśli uznać, że stan nierównowagi jest skutkiem naturalnych społecznych procesów (co w patologicznej polskiej wersji transformacji nie jest oczywiste), nie służy on zdrowiu i przejrzystości demokracji. Dla opozycji argument, że może ona wprowadzić odmianę w zdominowane przez jedną grupę ludzi życie publiczne, bywa dodatkową deską ratunku.
Po drugie, można dominować w lepszym lub gorszym stylu. Zwolennicy Platformy Obywatelskiej, choćby komentatorzy „Gazety Wyborczej", otwarcie dziękowali Tomaszowi Lisowi, moderatorowi debat w publicznej telewizji, za to, że „rozszczelnił maskę" nielubianego przez nich polityka. To tak jakby po meczu jedna z drużyn złożyła podziękowania za pomoc... sędziemu.
Po trzecie wreszcie, rozprawianie o nierównowadze bywa odbierane...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta