Ostatnia nadzieja francuskiej lewicy
Sarkozy szykował się do pojedynku z kimś innym. A tu taka nieprzyjemna niespodzianka: François Hollande
W kwietniu br. François Hollande spotkał się na lunchu z grupą dziennikarzy. W pewnym momencie uśmiechnął się znad talerza z sałatką warzywną i stwierdził: „Idzie mi coraz lepiej. Już nawet przestałem się ważyć".
Przez kilka miesięcy Hollande ważył się codziennie rano i jadł jak wróbelek. Zrzucił kilkanaście kilogramów, lecz niebawem uznał, że jego zachowanie zaczyna przypominać nawyki charakterystyczne dla anorektyków.
Nie można przesadzać. Nawet jeśli ktoś decyduje się na dietę z dużo poważniejszym zamiarem niż tylko zbicie cholesterolu. Nawet jeśli kuracja odchudzająca ma pomóc w wygraniu wyborów prezydenckich...
W każdy poranek François Hollande najpierw wstępował na swoją łazienkową wagę, a później patrzył w lustro, zastanawiając się zapewne, czy tak właśnie wygląda przyszły przywódca Francji, dumny lokator Pałacu Elizejskiego, zarządzający jednym z najpotężniejszych państw świata.
Pogrzeb grabarza
57-letni absolwent słynnej École Nationale d'Administration, kuźni paryskich elit politycznych i biznesowych, jest blisko celu. Dwa tygodnie temu wygrał w cuglach prawybory w Partii Socjalistycznej (PS) i niemal wszystkie sondaże dają mu przewagę nad urzędującym prezydentem Nicolasem Sarkozym. Decydujące starcie – na przełomie kwietnia i maja nadchodzącego roku. Lewica ma wreszcie szansę na przerwanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta