Byliśmy u siebie
Towarzysz Wiesław powiedział, że nie ma odwrotu od Października
Byliśmy u siebie
Lechosław Goździk
Po rozstaniu z organizacją młodzieżową w roku 1953 stałem na ulicy, myślałem, gdzie teraz pójść. Była taka wielka budowa socjalizmu, na Żeraniu. Pojechałem, spytałem, czy nie potrzebują jakiegoś człowieka do roboty, wszystko jedno, co, ważne, żebym mógł coś robić, bo muszę jeść. Przyjęli mnie. Do narzędziowni. Dostałem odpowiedzialne zajęcie, jeździłem taczką po narzędziowni i rozwoziłem materiały na stanowiska pracy.
Mieszkałem w hotelu robotniczym na Pradze Dwa. Krótko. Później mieszkałem prywatnie, na Zaciszu, to już koniec Świerczewskiego, koło remizy strażackiej, w domku, gdzie woda zamarzała zimą.
Tą taczką nie za bardzo mi się chciało jeździć; jak się już zorientowałem, co jest co, dostałem się do ślusarza. Ta brać ślusarska przyjęła mnie do siebie i zaczęła uczyć rzemiosła. Pracowałem na wydziale krojników.
Jakoś tak się stało, że mnie wybrali sekretarzem oddziałowej organizacji partyjnej narzędziowni. Chyba w 1953, już po śmierci Stalina. Dosyć szybko mnie wybrali, widać brakowało takich frajerów do roboty.
Byłem najmłodszy
w tej narzędziowni, i wiekiem, i stażem pracy. Potem miałem przerwę, kiedy byłem sekretarzem komitetu zakładowego, ale później, w 58...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta