Europa umiera ze strachu
Zamiast ścisłej integracji Unii mamy galopującą dezintegrację
Nicolas Sarkozy zagrał va banque i osiągnął to, co sobie skrupulatnie zaplanował: wreszcie wyprzedził w sondażach prezydenckich swojego rywala Francois Hollande'a. Teraz wystarczy płynąć na tej samej fali, używać tej samej retoryki, podgrzewać atmosferę kampanii – po to, by utrzymać przy sobie wściekłych i sponiewieranych przez kryzys wyborców. Tych, którzy mają już po dziurki w nosie drożyzny, wysokiego bezrobocia, a przede wszystkim niemogących znieść widoku „Arabusów, Czarnuchów i Rumunów" na ulicach Paryża, na przedmieściach Lille i na plażach Lazurowego Wybrzeża.
Sarkozy zyskuje poparcie, bo mówi rodakom to, co leży im na sercu i co chcieliby w końcu usłyszeć od poważnego, godnego zaufania polityka, a nie tylko z ust ekstrawaganckiej i toksycznej Marine Le Pen. Bo przecież głosować na Le Pen to mimo wszystko wstyd, a wspieranie Sarkozy'ego jest wciąż „mainstreamowe" i nie grozi napiętnowaniem przez sąsiadów i kolegów z pracy. Prezydent zamierza o połowę obniżyć liczbę imigrantów przyjeżdżających do Francji? To wspaniale, wreszcie ktoś się za nich zabierze. Marine Le Pen mówi źle o cudzoziemcach? Jak tak można, jak na takie dictum zareaguje Europa, trzeba ją zatrzymać za wszelką...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta