Ruina dziennikarstwa
„Dożyjemy może jeszcze chwili, że dzienniki będą ilustrowały domy publiczne, kieszonkowych złodziei, ulicznych hyclów, żony uciekające od mężów, wszechświatowe kurtyzanki czy też przerwane schadzki miłosne, sztuczne poronienia”. To nie obraz obecnej warszawskiej prasy, to wizja „Przeglądu Tygodniowego” z roku 1883
Postanowiłem napisać varsaviana o stołecznych gazetach, ale nie da się. Rys historyczny zająłby kilka stron, bo nawet w zdawkowej z konieczności „Encyklopedii Warszawy" wyliczanie miejscowych tytułów prasowych zajęło trzy bite kartki. Warto więc tylko wiedzieć, że pierwsze periodyczne pismo mieliśmy już w 1661 roku, kiedy to podczas Sejmu ukazywały się numery „Merkuriusza Polskiego", a od 1729 regularnie drukowano „Nowiny Polskie".
No i w tym okresie zaczęła się konkurencja, niezdrowa. Jezuici donieśli na pijarów. A rzecz wyglądała następująco – otóż około 1750 roku prawo wydawania gazet w języku polskim miał wyłącznie ten drugi zakon, i to ku utrapieniu jezuitów. Więc znaleźli oni jakiś straszny błąd będący obrazą majestatu, a polegający na podaniu złej daty urodzin królewny Kunegundy. I pobiegli do kancelarii króla Augusta III Sasa, gdzie zachowali się jak całkiem współcześni TW. W efekcie pijarów pozbawiono wspomnianego przywileju, który oczywiście przeszedł na skarżących. Ale ci niedługo cieszyli się ze zwycięstwa, bo po niecałym ćwierćwieczu ich zakon został skasowany. Taką historię,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta