Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Ludzie, którzy wydali Unabombera

30 listopada 1996 | Plus Minus | TW

Poszukiwanie Unabombera było jednym z najdłuższych i najbardziej pracochłonnych polowań na przestępcę w historii FBI. Przez osiemnaście lat setki agentów federalnych zajmowały się wyłącznie tropieniem śladów człowieka, który za pomocą bomb w przesyłkach pocztowych lub w paczkach podrzucanych wybranym osobom, zabił trzech i zranił 23 ludzi. Eksperci poszukujący Unabombera przeanalizowali ponad 50 tysięcy pozostawionych przez niego śladów i donosów na niego. Końcowy sukces nie był jednak rezultatem pracy agentów FBI, detektywów oraz ekspertów nauki. Domniemanego Unabombera wydała własna rodzina.

Tadeusz Wójciak z Buffalo

Pozostaje on do najbliższej wiosny w więzieniu federalnym w Sacramento w Kalifornii. Jego proces rozpocznie się pod koniec marca 1997 roku, więc do momentu udowodnienia mu winy jest tylko podejrzanym o czyny Unabombera. Istnieją jednak tysiące dowodów, że to właśnie on zabijał i ranił.

Jedyne wyjście

Gdy Teda (Theodore) J. Kaczynskiego agenci federalni wyprowadzali już w kajdankach z prymitywnej chaty w ostępach leśnych stanu Montana, nikt nie był bardziej zaszokowany widokiem jego twarzy niż jego własna matka, oglądająca scenę, przez kilkanaście dni wiosny tego roku niemal w nieskończoność pokazywaną w telewizji. "Tak. To było straszne przeżycie -- mówi reporterom. -- Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Mój Boże, pomyślałam, on rzeczywiście przekroczył wszystkie dopuszczalne granice. Mój Boże, Ted przepadł".

Jego brat, David Kaczynski: "To był szok, ten obraz Teda wyprowadzanego ze swej chaty, z włosami nie znającymi grzebienia już od dawna, w odzieży strasznie zaniedbanej. Wydało mi się w tym momencie, że dostrzegłem na jego twarzy to dziwne spojrzenie, które było tak bardzo dalekie od wyrazu twarzy człowieka w pełni świadomego. Moje serce wprost ściskało się ze zgrozy na myśl, do jakiego stanu doprowadził się mój brat i co musiał przeżywać w tym strasznym momencie"....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 926

Spis treści
Zamów abonament