Nie z naszej woli i nie z naszej winy
Nie z naszej woli i nie z naszej winy
Irena Kisielewska, z domu Englard
Z żalem stwierdzam, że znajomość mojej genealogii jest bardzo krótka. Sięga właściwie tylko dziadków ze strony ojca. I w tym Dziadku są moje korzenie. O rodzinie matki wiem, że żyła w Kielcach, gdzie obie z Alą przyszłyśmy na świat i gdzie ja przeżyłam swoje pierwsze 6 lat. Kieleckiego świ pamiętam, wiem tylko, że moja matka miała dziewięcioro rodzeństwa (siedem sióstr) , że dziadek był despotą i decydował autorytarnie i czasem nawet okrutnie o małżeństwach swoich (na ogół dorodnych) córek, że miał jakieś młyny i jakieś wieczne kłopoty z posagami, wekslami i nieudacznictwem ich licznych zięciów.
Z moich ciotek pamiętam dwie: Dorę i Lenę, piękne i bardziej wykształcone panny, które jednak miały problemy z zamążpójściem. W ostatnich latach przed wojną mieszkały w Warszawie i pamiętam, że Ala była u nich przez jakiś czas, aby w Warszawie chodzić do szkoły. Wszystko to jest strzępias chodzi raczej z czyichś relacji, nie ma wielkiego oparcia we własnych wspomnieniach.
Co innego Dziadek z Piotrkowa. To jest
główna postać mojego życia
i mojego samookreślenia się. Powiedziałabym, że z niego pochodzę. Był to piękny starzec o niebieskich, niestety niewidzących oczach. W wyniku jakiegoś wypadku -- uderzenia -- oślepł mając...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta