Dziennik pisany nocą
Dziennik pisany nocą
Gustaw Herling-Grudziński
Neapol, 14 października 1996
Marcello Flores, młody historyk z Uniwersytetu Sieneńskiego, znany jest dość dobrze w warszawskich kołach naukowych po dłuższym u nas pobycie w roli łącznika między uniwersytetami włoskimi i polskimi. Wydał teraz w Bolonii niewielki tomik 1956. Przejrzysty, inteligentny, dobrze napisany. Ale niezbyt trafnie zatytułował drugi rozdział Kryzys komunizmu, po którym następują rozdziały Dwudziesty Zjazd i Polski Październik. Delikatne słowo "kryzys" jest nie na miejscu. Zaczęła się wtedy agonia komunizmu, początek jego końca; agonia niewątpliwa dla dobrych obserwatorów, chociaż ranny śmiertelnie byk to upadał na kolana, to zrywał się rozjuszony do ataku z przekrwionymi ślepiami i rogami wycelowanymi w przeciwnika. Czułem to, a dobre uzasadnienie analityczne zawdzięczałem Alexowi Weissbergowi, fizykowi z wykształcenia, "sowietologowi" (najlepszemu jakiego znałem) z pasji kombatanckiej (odpłacał swoim sowieckim prześladowcom koniec trzydziestych lat w więzieniu charkowskim; zaczął tę odpłatę napisaną w Londynie Wielką Czystką, książką niezrównaną) . W październiku 1956 przyjechał z żoną Zofią Cybulską do Neapolu. "Początek końca, początek końca", powtarzał ciągle w naszych rozmowach. Radził popierać Gomułkę, niezależnie od tego, co się o nim sądziło. Tak jak niegdyś radził...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta