Nie musimy hodować troglodytów
Czy rezygnacja przez nauczycieli akademickich z wygórowanych ambicji nie służy studentom, a szerzej, społeczeństwu? – zastanawia się profesor nauk technicznych
Wielokrotne wymienienie mojego nazwiska w artykule prof. Piotra Nowaka „Hodowanie troglodytów" skłoniło mnie do ustosunkowania się do poruszonych w nim kwestii związanych z kształceniem w polskich uczelniach. Przede wszystkim chciałbym się odnieść do stwierdzenia dotyczącego sposobu określania efektów kształcenia dla prowadzonych studiów pierwszego czy drugiego stopnia, które wywołało wzburzenie autora.
Nie chodzi bowiem o to, aby dostosować wymagania do najsłabszego studenta, jakiego dał nam los, a raczej przyjęta w uczelni procedura rekrutacji na studia – jak interpretuje je autor – lecz realistycznie określić kompetencje, jakie może posiąść każdy z naszych absolwentów, biorąc pod uwagę to, że nie wszystkie osoby podejmujące studia muszą je ukończyć. I tylko uczelnia jest w stanie sensownie określić tego typu wymagania. Przy czym, korzystając ze swej autonomii, może je określić w różny sposób: przykładowo sformułować je tak, że tylko co trzeci z kandydatów przyjętych na studia dostąpi zaszczytu legitymowania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta