Następnym razem będę wiedziała
Agnieszka Radwańska o trudach wimbledońskiego finału
Potrafi pani ocenić na gorąco to, co się stało w tegorocznym Wimbledonie?
Agnieszka Radwańska: Tak jak już powiedziałam w pierwszej rozmowie z Sue Barker, jeszcze na korcie – to były najlepsze dwa tygodnie mego życia. Kiedy niemal całe dzieciństwo poświęcasz na tenis, to gra w finale Wimbledonu musi być twoim marzeniem. Tak więc jestem szczęśliwa, ale oczywiście porażka zawsze powoduje smutek, zwłaszcza po takim dobrym i trudnym meczu. Ale finał to finał.
Czuła się pani już przed decydującym meczem dumną finalistką Wielkiego Szlema?
To, że zagram w finale długo, a może wcale do mnie nie docierało. Dopiero jak wychodziłyśmy na kort centralny, zobaczyłam tę otoczkę, kwiaty, rytuały to poczułam, że to jest niezwykły mecz,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta