„Poland” wciąż brzmi jak „Holland”
Marek Jan Chodakiewicz, polski historyk czynny w USA
Rozśmieszył kiedyś pana jakiś „Polish joke"?
Standardowe żarty o Polakach-głupkach mnie nie śmieszą. W PRL w latach siedemdziesiątych opowiadano takie same o milicjantach. Raz pojechałem w odwiedziny do cioci Ireny do Kopenhagi, spytałem: „Ilu milicjantów potrzeba, by wkręcić żarówkę? Pięciu, jeden trzyma żarówkę, a czterech kręci krzesłem." Moja ciocia na to, że takie same dowcipy opowiada się u nich o mieszkańcach miasta Aarhus. Zanim powstały „Polish jokes", to w USA opowiadano je o Grekach, a jeszcze wcześniej o Irlandczykach.
Stereotypy nie trwają więc wiecznie...
Tak, ten osiągnął szczyt w latach siedemdziesiątych, ale wtedy właśnie przyszedł Jan Paweł II, w którym USA się zakochały, i wybuchła „Solidarność", która niesamowicie wszystkim imponowała. I jak tu dalej gadać o Polakach głupkach?... Jednak pozostały inne, łagodniejsze stereotypy. Na przykład moi koledzy na uniwersytecie mówili: „Lets go, grab some brewskis," czyli idziemy na browar. „Brewski" to piwko, niby, że przez dodanie „ski" do czysto angielskiego „brew" całość jest już „po polsku."...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta