Rachunek dla państwa za Amber Gold
Błędy w sprawie najsławniejszej dziś gdańskiej spółki jaskrawo pokazały, jak nieudolny jest system państwa egzekwujący prawo, a także jak nieudolne może być działanie służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa i obywateli
Pobłażliwa prokuratura, ślepe sądy, bezwładna skarbówka, słabe służby – lista zaniedbań instytucji państwa w sprawie gdańskiej spółki kierowanej przez notorycznego oszusta jest długa. Jej niebywały rozmiar rodzi pytania, czy sędziom, prokuratorom i urzędnikom tylko zabrakło refleksu – jak mówił premier Donald Tusk – czy też stało za tym coś więcej.
Wobec doświadczonego prokuratora, który przez ponad dwa lata nie widział przestępstwa w działaniu spółki Amber Gold, wszczęto postępowanie służbowe. Jeśli zarzuty wobec niego się potwierdzą, grozi mu postępowanie dyscyplinarne.
Aż trudno uwierzyć, że Marcin P., 28-latek po liceum ekonomicznym z Gdańska mógł przez lata wyprowadzić w pole organy i instytucje o ogromnych możliwościach kontroli, nadzoru, mające do dyspozycji elektroniczne systemy stworzone za miliardy złotych.
– To bolesna lekcja, jaką musi teraz odrobić państwo, by taka historia nigdy się nie powtórzyła – mówi Andrzej Barcikowski, były szef ABW, doradca ds. bezpieczeństwa pracujący dla wielu banków w Polsce oraz NBP.
Oto lista zaniedbań.
Pobłażliwe sądy
Największy blamaż w sprawie Amber Gold poniósł niewątpliwie polski wymiar sprawiedliwości – sąd i prokuratura. Choć od wielu lat wyposażony w elektroniczny dostęp do rejestru osób skazanych (rejestrowani są w nim nawet podejrzani,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta