Nieznany list Mohameda Abdulrachmanowa
Aleksandrze Wasiliewiczu, tym jednym montażykiem zdołał pan zawrócić naszą ojczyznę na wielki gościniec, jakim podążała w XIX wieku: udało się panu zasiać trwałą nieufność między prostym, pobożnym i pragnącym ładu ludem a mędrkami z miast!
Powinszować. Powinszować, mój złocisty! Jak powiadamy w Departamencie: jabłko, które samo wpada w ręce... Nie trzeba było żadnych agentur, nic – po co brudzić ręce i ryzykować zdemaskowanie? Dość było obserwować te dzieciaki z „kolektywów artystycznych". Wolny mamy kraj, to i zachwycili się tym, co biorą za sztukę, Nadiuszka Tołokonnikowa ze swoją „Art-Grupą Wojna" wystartowała przecież już pięć lat temu... Do zdjęcia byli w każdej chwili, marzyli przecież o tym, inaczej prowokacja artystyczna nie działa. Czego to nie wyczyniali! – te „akcje kradzieży" w supermarketach, to demolowanie radiowozów! – ale pan potrafił powstrzymać różnych prostodusznych stupajów, aż sytuacja dojrzała. I za to panu chwała, Aleksandrze Wasiliewiczu.
Bo rzeczywiście, trochę zaczęło się już robić nieprzyjemnie. Wybory wprawdzie wygrane, marsze z białymi wstążeczkami były i się wypaliły – ale bądźmy szczerzy, to już nie to poparcie, co dawniej. Do Nawalnego nie dało się na razie przykleić solidnego kompromatu, ceny ropy spadają, tego szczupaka w drucianych okularkach też kiedyś trzeba będzie w końcu z kolonii karnej wypuścić. Ta jesień mogła być naprawdę uciążliwa.
A tu – proszę! Że media świata całego nic już nie mówią o żadnym Ponomariewie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta