Wernyhora z Żoliborza
Mistrz dostał ostrzeżenie. Nieświadomie przyjął pieniądze od oszusta na film o Wałęsie. Czy wybrnie z tego z honorem, robiąc arcydzieło o „Solidarności"?
Mogłaby to być opowieść o tym, jak genialny chłopek-roztropek wskoczył na falę historii. Jak ruch społeczny, mimowolnie uruchomiony intrygą wewnątrz aparatu partyjno-esbeckiego skierowaną przeciwko Gierkowi, porwał cały naród. Mogłaby to być opowieść o Wałęsie – igraszce dziejów, któremu wydaje się, że je tworzy. Szekspirowska rzecz o wielkości, zdradzie, pysze i upadku. To materiał na arcydzieło pasujący Andrzejowi Wajdzie i scenarzyście Januszowi Głowackiemu, ludziom inteligentnym i pozbawionym złudzeń.
Jednak nie spodziewam się podważenia mitu założycielskiego III Rzeczypospolitej. Jakieś sygnały, że nie są naiwni, dadzą na drugim planie. Będą widoczne dla garstki widzów. Ale na wierzchu fabuły znajdzie się święta historia, jaką kościół na Czerskiej podaje do wierzenia dla osłony klasy panującej w kraju. Nie tylko z oportunizmu, ale i z przekonania, że upadek mitu Lecha Wałęsy nie opłaca się polskiej racji stanu.
Rozgrzeszenie od wieszcza
Oceniając zachowania polityczne Andrzeja Wajdy, nie można poprzestać na moralizowaniu. Trzeba brać pod uwagę czynnik niewystępujący u zwykłych ludzi. Jest to talent, boski dar intuicji, którego artyście nie wolno zmarnować. Talent jest wrażliwością na podszepty nieświadomości własnej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta