Był tylko jeden taki Czarodziej
Leszek Drogosz był pięściarzem niezwykłym. Powiedzieć o nim, że miał talent, to za mało
Osiem razy zdobył mistrzostwo Polski, trzykrotnie mistrzostwo Europy, z igrzysk olimpijskich w Rzymie (1960) przywiózł brązowy medal. Cztery lata później do Tokio nie poleciał, choć był najlepszy, ale Feliks Stamm po pamiętnym sparingu w Cetniewie postawił na Mariana Kasprzyka i ten zdobył złoto.
Opowiada o tym film Juliana Dziedziny „Bokser", w którym Drogosz zagrał samego siebie. To był jeden z jego wielu występów przed kamerą, wtedy zaprzyjaźnił się z Danielem Olbrychskim. Aktorski talent „Czarodzieja ringu" dostrzegł Andrzej Wajda, proponując mu role w „Polowaniu na muchy" i „Krajobrazie po bitwie". I Drogosz nie zawiódł, sprostał wyzwaniu, podobnie jak w wielu innych filmach.
Dawał sobie też radę przy pingpongowym stole. Mógł być tenisistą stołowym wysokiej klasy, miał bowiem niezwykły refleks, mógł też grać na weselach jako akordeonista, bo miał talent do wszystkiego, do czego się zabrał. Ale wybrał boks.
Warszawa 1953
Później pięknie opowiadał o dawnych czasach, tak samo jak zmarły niedawno Jerzy Kulej. Pytany o mistrzostwa Europy w Warszawie (1953), mówił, że to najbardziej pamiętne dni w jego życiu, że szczególnie wbiła mu się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta