Z dziennika pewnego myśliwego
Robert Mazurek
Przecież zadzwoniłem i wyraźnie powiedziałem, że w Hubertusa nie mogę, nie ma mnie w mieście. No przepraszam, ale naprawdę nie dam rady i już. Byliśmy więc całkowicie dogadani, rodzina pretensji nie składa. Poza tym, kto to widział, w taki dzień pogrzeb urządzać?! To jak, wszystko jasne?
No i wysłałem Pierwszą Małżonkę. Minister Michałowski miał dzwonić codziennie i pytać, czy pogrzeb się odbędzie, jak się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta