Lider z przypadku
Janusz Piechociński będzie musiał ciężko walczyć o zbudowanie swego politycznego prestiżu – pisze publicysta.
Pamiętają państwo scenę z filmu „Lalka", w której młody Wokulski wskutek psikusa kolegów, którzy zabrali drabinę, musi siłą własnych mięśni mozolnie wydostać się z piwnicy na zewnątrz? Z Januszem Piechocińskim było tak samo. Był politykiem, któremu nikt nigdy nie dawał nic na tacy. Szorstki, mało efektowny, ale niezwykle pracowity, od dwóch dekad rywalizował z Waldemarem Pawlakiem.
Piął się z mozołem w górę polskiej polityki. I to właśnie ten upór, z jakim od wielu miesięcy po cichu lansował swoją kandydaturę wśród delegatów PSL przyniósł mu w końcu dość niespodziewany sukces. Teraz przed nowym liderem ludowców staje mnóstwo pytań.
Piechociński sam osłabia swoją pozycję dziwacznymi deklaracjami, że porządzi partią tylko dwa lata, a potem odda PSL komuś młodszemu
Piechociński sprawia wrażenie, jakby nad wieloma z nich wcześniej na serio w ogóle się nie zastanawiał. Czyżby naprawdę wziął udział w rywalizacji z Pawlakiem, nie do końca wierząc w wygraną? Jednak wygrał i pokazał, że nawet dwukrotnego premiera da się ściągnąć z PSL-owskiego nieboskłonu. To kolejny przykład na to, że warto uważać, jakie się ma marzenia, bo mogą się ziścić. I co wtedy?
Wieczny pretendent
Janusz Piechociński jest młodszy od Waldemara Pawlaka tylko o 7 miesięcy i dziesięć dni. Trudno nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta