Międzynarodówka antyunijna
To, że Europie nie grożą dziś rządy radykalnych eurosceptyków, nie może uspokajać eurokratów
Widmo przejęcia władzy przez eurosceptyków od dawna wisi jak miecz nad euroentuzjastami święcie przekonanymi, że możliwy jest tylko jeden model współpracy na Starym Kontynencie. Kiedy tylko okazuje się, że w którymś z państw siły niechętne Unii Europejskiej mogą uzyskać dobry wynik wyborczy, wybucha panika. Nagle rusza cała wielka machina, instytucje i politycy organizują nieformalne kampanie wspierające proeuropejskie ugrupowania czy proeuropejskie idee. Potem wszyscy znowu zastygają w bezruchu i błogim samozadowoleniu.
Żadnej egzotyki
Niechęć wobec Unii tradycyjnie najsilniejsza jest w Wielkiej Brytanii, ale to osobny przypadek, uwarunkowany tradycją i położeniem tego kraju.
Przez lata jedynym silnym ugrupowaniem sprzeciwiającym się wprost integracji na kontynencie europejskim była francuska partia Jeana Marii Le Pena, a potem jego córki Marine. Popularność Frontu Narodowego tłumaczono dużą liczbą imigrantów, zwłaszcza na południu Francji, i niechęci do nich. Było to jednak zjawisko wyjątkowe w Europie. Dlatego długo traktowano je jako coś egzotycznego. Wydawało się, że to przypadek, dziwny wykwit natury, który gdzie indziej nie ma szans się powtórzyć.
A jednak od kilku lat także w innych krajach pojawiają się politycy niechętnie nastawieni do unijnego projektu i stają się coraz bardziej popularni.
Plan stworzenia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta