Mogę cię pocieszyć – twój brat został zabity...
81-letnią dziś szefową Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej na Białorusi, kapitan Weronikę Sebastianowicz zaprzysiężono w wieku 13 lat.
Za kilka dni Boże Narodzenie. Odczuwa pani tę świąteczną atmosferę?
Weronika Sebastianowicz: Już nigdy nie poczuję tego, co czułam w tych dniach przed wojną. Może dlatego, że byłam dzieckiem. Ale w przedwojennej Polsce było chyba nawet inne powietrze. Skromne prezenty, jakie kładli pod choinkę rodzice, a były to najczęściej po prostu nowe ubranka, do dzisiaj wydają mi się najcudowniejszymi wśród tych, jakie kiedykolwiek otrzymywałam.
Mieszkała pani na terenie dzisiejszej Białorusi?
We wsi Pacewicze, niedaleko Wołkowyska. To była duża wieś, około 200 gospodarstw. Tata pracował jako inżynier dróg i mostów i we współpracy z gospodarzami położył bruk na wiejskich ulicach. Mieszkańcy Pacewicz byli dumni z tych brukowanych ulic.
W Pacewiczach mieszkali sami Polacy?
Białorusinów było więcej. Ale wtedy nie dostrzegaliśmy różnic między sobą. W święta prawosławne na przykład my, katolicy, staraliśmy się nie robić prania czy innej roboty, żeby nie obrazić uczuć sąsiadów Białorusinów. Oni natomiast nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta