Wolne na żądanie, ale za zgodą
Pracownik może rozpocząć urlop na żądanie, jeśli o jego nieobecności wie szef i się temu nie sprzeciwił. Samowolne rozpoczęcie wolnego może uzasadniać dyscyplinarne zwolnienie z pracy.
Urlop na żądanie jest jedną z tych instytucji prawa pracy, która budzi najwięcej kontrowersji i wątpliwości. Wystarczy lektura kilku orzeczeń Sądu Najwyższego, by dostrzec w nich sprzeczne poglądy na temat różnych aspektów tego wolnego, nie mówiąc już o bogatej literaturze na ten temat (mimo że instytucja ta została wprowadzona zaledwie dziesięć lat temu), w której jeszcze trudniej niż w judykaturze znaleźć odpowiedzi na pojawiające się w praktyce problemy.
Niejasna kwestia
Pogląd, w myśl którego urlopu na żądanie, podobnie jak „regularnego" urlopu wypoczynkowego, udziela pracodawca, a nie pracownik sam sobie, można uznać za stosunkowo ugruntowany.
Jednak na pytanie, czy pracownik może bezpiecznie (bez ryzyka ponoszenia konsekwencji dyscyplinarnych) nie przyjść do pracy po zgłoszeniu wniosku w tej sprawie i przy braku wyraźnego i natychmiastowego sprzeciwu ze strony pracodawcy, można znaleźć – zarówno w piśmiennictwie, jak i orzecznictwie – całą gamę rozbieżnych odpowiedzi.
Ta sytuacja może wręcz niekiedy wywoływać wrażenie, że wprowadzenie urlopu na żądanie jako dodatkowego, w zamyśle ustawodawcy, uprawnienia pracowniczego, paradoksalnie bardziej zatrudnionym szkodzi niż ułatwia życie. Naraża ich bowiem na dotkliwe konsekwencje, ze zwolnieniem dyscyplinarnym włącznie. Pracodawcom za to daje niekiedy okazję do rozstania się z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta