Jeden islam, dwie wspólnoty
Tatarzy już są mniejszością wśród polskich muzułmanów. Przybysze z Bliskiego Wschodu i Afryki to często ponad połowa członków gmin wyznaniowych. Przychodzą z własną kulturą i nieraz pouczają Tatarów, jak być muzułmaninem.
By dotrzeć do podlaskich Bohonik, trzeba wyjechać daleko za Białystok, minąć Sokółkę, tę od cudu, i wjechać na podlaskie bezdroża. Po prawej i lewej stronie tylko pola, co kilka kilometrów wyrastają hałdy ziemi przykryte śniegiem – kopalnie kruszywa. Nic poza tym. Może tylko znaki informujące, którędy prowadzi tatarski szlak. Bo Bohoniki ze swoim XIX-wiecznym, drewnianym meczetem to jeden z jego żelaznych punktów.
Vis à vis meczetu gospodarstwo agroturystyczne. Na szyldzie wymalowany wdzięczny półksiężyc, symbol islamu. – To wy mieliście przyjechać? – pyta Eugenia Radkiewicz, energiczna, pogodna Tatarka, właścicielka. Szybko się ubiera i prowadzi do meczetu. – Mile i serdecznie witamy, mile spotykamy. Skąd kto by nie przyjechał, czy z Poznania, czy z Krakowa, to witamy jednakowo – rozpoczyna swoją opowieść, recytując bez zająknięcia. – Muzułmanie są tu za przyczyną króla Jana III Sobieskiego. Za ich bitewność, za waleczność tych naszych przodków, a byli oni uchodźcami ze Złotej Ordy i nie szczędzili sił, zdrowia ani życia temu, komu służyli, za ich zasługi Rzeczpospolita nie miała im czym zapłacić żołdu, to nadzielono ich tu majątkami. Zezwolono im żenić się z miejscowymi pannami i musieli przyjąć po nich nazwiska. Ale islamu, swojej wiary, za nic by nie oddali.
Tylko nazwiska stracili i dlatego do dziś mamy ładne, polskie kończące się na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta