Z Internetem nie mam szans
Rozmowa z Janem Englertem, dyrektorem Teatru Narodowego
Polskie społeczeństwo pewnie chce zmian, ale na pewno nie marzy o rewolucji. Dlaczego wystawia pan w Teatrze Narodowym „Bezimienne dzieło" Witkacego, którego głównym tematem jest właśnie rewolucja?
Jan Englert, dyrektor Teatru Narodowego: Odpowiem pytaniem na pytanie: jakiej rewolucji nie chce społeczeństwo? Ma dość rewolucji czy bałaganu?
Bałaganu.
No więc właśnie! Oczywiście rewolucja jest formą bałaganu, o tym pisze Witkacy, ale nie nazywajmy bałaganu rewolucją. Zresztą sztuka Witkiewicza jest też o czym innym, na co wskazuje tytuł „Bezimienne dzieło" – a mianowicie o manipulacji. To się łączy z lękiem przed masą, uniformizacją, unifikacją. Jakąkolwiek, bo skazuje człowieka, jednostkę na porażkę. W tej chwili jednostka jest ewidentnie skazana na klęskę i nie chodzi tylko o rewolucję polityczną i społeczną, ale również technologiczną. Elektronika zdominowała nas już całkowicie. Jesteśmy załącznikiem dodanym do gadżetów. Jednak tym, co mnie denerwuje jako inteligenta i twórcę w dzisiejszych czasach najbardziej, jest siła anonimowej masy – tłumu manipulowanego przez różnego rodzaju graczy i demagogów z różnych obozów ideowych. Intrygujące jest to, że wszyscy korzystają z tej samej bezmyślnej masy. Walczą o nią, bo masa jest siłą. Lepią ją wedle własnych potrzeb.
To...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta