Powolna śmierć Detroit
Całe dzielnice opuszczonych domów. Puste kasyno, puste wieżowce, w których już wygniły stropy. Tak wygląda miasto, które lada dzień zbankrutuje
Detroit to dziś miasto dramatycznie potrzebujące cudotwórcy, który pomoże mu schronić się przed wierzycielami, zetnie koszty tam, gdzie trzeba, i tchnie nadzieję w tych, którzy tutaj jeszcze pozostali. Takiego czarodzieja szuka gubernator stanu Michigan, Rick Snyder.
Z dala od polityki
Nic nie pomaga, że amerykański przemysł samochodowy znów kwitnie, a Chrysler, General Motors i Ford mają miliardowe zyski. Kiedy Chrysler i GM bankrutowały, w Detroit modlono się o cud. Modlitwy zostały wysłuchane, ale miastu to nie pomogło. Jeśli Detroit natychmiast nie znajdzie 100 mln dolarów, a pracownicy administracji nie dostaną pensji, nie będzie środków na normalne funkcjonowanie miasta. Tegoroczny deficyt budżetu Detroit to 326 mln dolarów. I nie ma jak go pokryć.
Upadek Detroit trwa już ponad 10 lat, liczba mieszkańców zmalała o jedną czwartą
Puste są też centra handlowe, gdzie już nawet wyprzedaże nie wabią klientów. Tylko rano pojawiają się tam joggerzy, bo bieganie nawet po schodach w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta