Polacy nie czują się Europejczykami
- Dzisiaj skuteczną polityką może być tylko efektywna współpraca między głównymi grupami państw bliskich kulturowo, cywilizacyjnie i zarazem podobnie myślących – mówi amerykański politolog Zbigniew Brzeziński Michałowi Płocińskiemu
Po atakach na wieże WTC olbrzymią popularność zyskała teoria Samuela P. Huntingtona o zderzeniu cywilizacji. Mówi ona, że choć państwa narodowe nadal są głównymi aktorami sceny międzynarodowej, to ich postępowanie kieruje się na współpracę z krajami podzielającymi te same cechy kulturowe i cywilizacyjne. Jak się to ma do upadku światowej dominacji Zachodu, który opisuje pan w swojej najnowszej książce „Strategiczna wizja. Ameryka a kryzys globalnej potęgi"?
Zbigniew Brzeziński: Wydaje mi się, że kluczowym czynnikiem jest tu ogromne, a zarazem globalne polityczne przebudzenie, które rozpoczęło się już od upadku komunizmu, ale trwa nadal, i to z niego wynika cała ta widoczna dziś dynamika politycznych zmian. Przykładem tego może być np. Arabska Wiosna. Widać, że polityczne działania większości ludzi na całym świecie są motywowane nie tylko przez ich osobiste frustracje, ale przez różne resentymenty kulturowe, religijne i etniczne. Z tego wynika...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta