Pochopna dyscyplinarka może być kosztowna
Zwolnienie pracownika w trybie natychmiastowym z jego winy powinno być dobrze uzasadnione. Jeśli powód okaże się nieprawdziwy, odpowiedzialność pracodawcy nie musi ograniczać się do trzymiesięcznego wynagrodzenia za pracę
O konsekwencjach, jakie niesie za sobą dyscyplinarne zwolnienie z pracy, przekonał się prezes dużej spółki akcyjnej, który po odwołaniu go przez radę nadzorczą z tego stanowiska podpisał porozumienie stron rozwiązujące umowę o pracę. Miesiąc później został jednak zwolniony dyscyplinarnie w trybie art. 52 kodeksu pracy. Odwołał się do sądu pracy, bo w jego ocenie takie rozwiązanie umowy o pracę zostało dokonane z naruszeniem prawa.
Wskazał, że powody zwolnienia nie odpowiadały prawdzie, a pracodawca nie zachował przewidzianych przepisami k.p. terminów pozwalających na skorzystanie z tej formy rozwiązania umowy. Dopiero po ponad trzech latach procesu wygrał w sądzie, który uznał jego roszczenie o 30 tys. odszkodowania. Jednak do tego momentu miał problemy ze znalezieniem pracy odpowiadającej jego kwalifikacjom oraz doświadczeniu zawodowemu.
Świadectwo pracy wydane przez spółkę wyraźnie bowiem wskazywało, że rozwiązanie umowy nastąpiło z winy pracownika. Otrzymane po trzech latach procesu odszkodowanie nie zrekompensowało w całości poniesionej przez prezesa szkody.
Radykalny krok
To jedna z wielu historii, kiedy pracodawca sięgnął po najbardziej radykalną formę rozwiązania umowy o pracę z pracownikiem, czyli wypowiada umowę na podstawie art. 52 k.p., popularnie daje dyscyplinarkę.
Najczęściej w ten...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta